Rozdział 7

Przerwa dość długa, ale była mi potrzeba. Musiałam odpocząć chwilę od tej historii, by jej nie zaszkodzić.


Mimo strachu dziewczyna tak jak obiecała poszła do dyrektora. Nakreśliła mu sytuację przyjaciela i poręczyła za prawdziwość jego słów. Dyrektor chwilę się wahał, ale w końcu kazał przysłać do siebie blondyna. Długo siedzieli i dyskutowali na temat możliwości, jakie ma chłopak. Pierwszą i najbardziej podobającą się dziewczynie było przystąpienie do Zakonu. Wtedy byłby chroniony przez wszystkich członków.

- A jest pan pewny dyrektorze, że reszta nie będzie miała żadnych obiekcji? W końcu jestem Malfoyem.
- Poręczę za pana tak samo, jak panna Granger. Ufają moim wyborom.

Chłopak odetchnął. Czyżby wreszcie udało mu się znaleźć ludzi, którym będzie zależało na czymś więcej niż znanym nazwisku i bogactwie?
Rozmowa przeciągnęła się do tego stopnia, że wychodząc z gabinetu dyrektora udali się prosto na lunch. Zdziwienie w oczach ludzi, którzy widzieli ich wchodzących ramię w ramię do Wielkiej Sali było bezcenne. Pierwszy raz widzieli dwóch największych wrogów Hogwartu uśmiechniętych i zachowujących się wobec siebie w uprzejmy sposób. Takie widoki się zapamiętuje.

- Do reszty zwariowałaś?! Najpierw Go ratujesz nie podając żadnych konkretnych powodów. Teraz paradujesz z nim po szkole. Co się z Tobą dzieje Hermiono?
- Ze mną? Co się dzieje ze mną?! A co z Tobą Harry? Zachowujesz się, jak dupek, któremu wiecznie coś nie pasuje. Masz uratować świat a patrząc na Twoje ostatnie zachowanie i uprzedenie do ludzi zaczynam w to wątpić. I dla Twojej wiadomości, jakby Cię to interesowało to Draco Cię nie wydał. Powinieneś Go chociaż przeprosić.
- Nie zamierzam tego robić. To zwykły śmieć i zawsze będzie kimś takim w moich oczach.
- Ty właśnie teraz stałeś się dla mnie kimś takim.

Próbując pohamować łzy wyszła powolnym krokiem z sali. Nie chciała dać mu satysfakcji ani pokazać, jak bardzo zabolały ją jego słowa. Co stało się z tym miłym chłopcem, którego znała? Tym, który za wszelką cenę chciał wszystkim pomagać? Słyszała, że ktoś za nią idzie. Miała tylko nadzieję, że to nie Potter.

- Hermiono?
- Tak Ron?
- Ja... Ja uważam, że skoro bronisz tej fretki to musisz mieć ku temu powody i... I chcę, żebyś wiedziała, że nie popieram zdania Harry'ego. Nie przepadam za Malfoyem, ale uważam, że każdy zasługuje na szansę.
- Dziękuję Ron.

Te kilka słów sprawiło, że dziewczyna zaczęła wierzyć w istnienie dobra. Przyjaciel mile ją zaskoczył. To prędzej po nim spodziewała by się takiego zachowania, jakie pokazał Harry w Wielkiej Sali.



Kilka kolejnych dni upłynęło Draconowi w stresie. Bał się spotkania Zakonu, na którym wszyscy dowiedzą się, że postanowił do nich dołączyć. Czuł, że Potter będzie robić problemy. Nie podobało mu się to, jak potraktował Hermionę, ale nic nie mógł zrobić, bo ona go o to prosiła. Za to zachowanie wiewióry mile go zaskoczyło. Kto by pomyślał, że to właśnie on powie, że każdy zasługuje na szanse.

Dzień spotkania Zakonu Feniksa nadszedł zdecydowanie za szybko. Nie był na to gotowy. Choć cały czas wspierany przez przyjaciółkę bał się reakcji innych członków. Chciał wierzyć dyrektorowi, gdy mówił, że Ci ludzie ufają jego wyborom. W końcu zaufali Severusowi.

- Ohh przestań Draco. Nie masz się czego bać. Teraz jesteś po tej samej stronie, co oni. Co my. Wierz lub nie, ale w tej bitwie liczy się każda osoba, które chce nam pomóc.
- Zdaję sobie z tego sprawę, ale nie umiem się nie bać. To nie są ludzie, z którymi żyłem w dobrych stosunkach – powiedział krzywiąc się lekko.
- To przez Twojego ojca. I oni to zrozumieją.
- Mam taką nadzieję.


W gabinecie dyrektora siedzieli już niemal wszyscy. Brakowało tylko Severusa, na którego czekało obok Hermiony. Blondyn rozglądał się po zebranych w pomieszczeniu osobach. Siedział na uboczu schowany w cieniu i za Hermioną, gdzie czuł się bezpieczniej. Gdy profesor Snape w końcu dotarł rozpoczęło się spotkanie.

- Zaczniemy od formalności. Postanowiłem dać szansę pewnemu młodemu mężczyźnie, który zgłosił się do mnie po pomoc. Mogłem mu ją ofiarować tylko poprzez włączenie go do Zakonu – powiedział dyrektor spoglądając po twarzach zebranych ludzi. Szeptali między sobą zastanawiając się, o kim mówił. - Draco powstań. Tak, jak mówiłem. Draco przyszedł do mnie po pomoc, bo nie chce dłużej żyć tak, jak jego ojciec. Poręczam za niego tak samo, jak poręczyła panna Granger. Czy ktoś się nie zgadza z moją decyzją?
- Ja się nie zgadzam. Skąd pan wie, dyrektorze, że to nie jest podstęp? Że Malfoy nie jest tu, by szpiegować Zakon?
- Daj spokój Harry – powiedział Ron próbując powstrzymać przyjaciela przed kompletnym ośmieszeniem się.
- Nie zamierzam. I dlaczego Hermiona za niego poręczyła. Na jakiej podstawie pan wierzy temu, co powiedziała?
- Może na takiej, że znam Draco od zawsze? Dorastaliśmy razem Harry. Znam go lepiej, niż ktokolwiek inny. Sądzę, że na tej podstawie można wierzyć w to, co powiedziałam dyrektorowi.

Chłopak stał osłupiały spoglądając to na dziewczynę, to na blondyna, który siedział obok niej. Spodziewał się wielu możliwości na wyjaśnienie dziwnego zachowania przyjaciółki. Ale nie takiego. Znała go od zawsze? Dorastali razem? To nie mogła być prawda. Przecież nienawidzili się od pierwszego dnia w szkole.

- Jeśli nie masz już nic więcej do powiedzenia Harry, to pozwól, że będę kontynuował zebranie.

Chłopak bez słowa zajął swoje miejsce a dyrektor powrócił do przerwanego przemówienia. Wyjaśnił wszystkim, na jakich warunkach przyjął Dracona oraz, że będzie on potrzebował opieki, bo Voldemortowi zależało na jego służbie. Potem wymienił parę uwag z ludźmi, którzy czynnie działali w ciągu minionego tygodnia i rozdał nowe zadania. Po czym zebranie dobiegło końca.

- Mówiłam, że nie będzie aż tak źle – powiedziała Hermiona uśmiechając się ciepło.
- No zawsze mogło być gorzej.
- Nie przejmuj się Harrym. Kiedyś się ogarnie – powiedział Ron podchodząc do nich. - Chce tylko żebyś wiedział, że wierze Hermionie i jestem po Twojej stronie tak samo, jak reszta Zakonu. Dobrze, że do nas dołączyłeś.
- Dzięki Ron. 

6 komentarzy:

  1. Hej właśnie znalazłam Twojego bloga i muszę powiedzieć, że jest NIESAMOWITY. Mam nadzieję, że szybko pojawi się kolejny rozdział bo już nie mogę się doczekać.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    nikaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Gdy tylko znajdę chwilę czasu to coś napiszę, ale to nastąpi raczej dopiero w święta.

      Usuń
  2. Hej kiedy będzie kolejny rodział? Proszę o szybką odpowiedź. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie prędzej, jak w święta, bo dopiero wtedy będę miała chwilę wolnego :)

      Usuń
  3. Hej!
    Nie wiem czemu dopiero dziś ale właśnie zauważyłam nowy rozdział. Po przeczytaniu mogę powiedzieć ,że bardzo mi się podoba. W większości ff to Ron był tym gburem który nie akceptował Dracona, zaskoczyłaś mnie - pozytywnie rzecz jasna. Podsumowując rozdział ciekawy, lekki, fajnie się czytało i tradycyjnie czekam na kolejny :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Lubie zaskakiwać a Ron w wielu opowiadaniach działał mi na nerwy, więc postanowiłam, że u mnie będzie inaczej :D

      Usuń